wiedzminPolskie gry od zawsze kojarzone były z drugorzędną amatorszczyzną. Ostatnimi czasy zaczęło się to zmieniać np. za sprawą Two Worlds. Do niedawna właśnie tą grę uważałem za największe osiągnięcie polaków w dziedzinie gier komputerowych. Zmieniłem jednak zdania, gdy otrzymałem przed premierą długo oczekiwanego Wiedźmina stworzonego przez CD Projekt Red. Odrywam się od niego po kilkudziesięciu godzinach gry by przekazać wam fantastyczną nowinę. Stworzono grę na światowym poziomie.

Podczas tej kilkudziesięciogodzinnej przygody przyjdzie nam się wcielić w postać Geralta, tytułowego wiedźmina, zabójcę potworów. Na samym początku rozgrywki traci on pamięć, lecz zostaje odnaleziony przez swoich towarzyszy m.in. Vesemira, Leo i Trias. Zostajemy sprowadzeni do warowni wiedźmińskiej Kaer Morhen. Niedługo potem zostaje przypuszczony na nią atak przez tajemnicze ugrupowanie salamandry. Dzięki pomocy maga udaje im się wykraść wiedźmińską tajemnicę. Więcej zdradzić nie mogę, gdyż samodzielne odkrywanie fabuły to główne zadanie gracza. Cały krótki etap w twierdzy wiedźminów potraktować można jako prolog i samouczek. Przyjdzie nam nauczyć się walki, wybrać swój własny widok, trochę poczarować, pokonać pierwszego bossa i podjąć parę decyzji, o których jeszcze napiszę.

To, co rzuca się w oczy jeszcze przed samą grą to wybór pomiędzy sterowaniem wyłącznie za pomocą myszy oraz połączenia myszy i klawiatury. Jest to niezmiernie ważna rzecz. Oczywiście później podczas rozgrywki będziemy mieli możliwość dowolnej zmiany tego ustawienia. Do wyboru mamy trzy ustawienia: izometryczny jak w starych erpegach (neverwinter nights), TPP czyli kamera wisi kilka metrów zza bohaterem lub kamera znad ramienia. Wybór zależy tylko i wyłącznie od gustu każdego gracza ja jednak preferuję kamerę znad ramienia.

Nie da się ukryć, że rozgrywka do krótkich nie należy. Główny wątek fabularny to 40 godzin a zadania poboczne drugie tyle. Niestety z racji tego, że nasza klasa jest z góry ustalona i każdy NPC wie, do czego się możemy przydać najczęściej zlecane nam będą zadania typu wybij tego potwora, przynieś dziesięć głów tego typu, uratuj dziecko otoczone przez wilki itd. Oczywiście nie wszystkie zadania tak wyglądają zwłaszcza te w głównym wątku fabularnym. Podczas niektórych zadań postawione przed nami zostaną moralne wybory, które autentycznie maja wpływ na to, co niektórzy będą o nas sądzić. Ten element wyszedł twórcą rewelacyjnie. Jako przykład można tu podać akcję z elfami. Otóż wybijasz sobie potworki, które niszczą skrzynie pewnego kupca. Po ich wybiciu pojawiają się elfy i oświadczają, że te skrzynie są im potrzebne by uleczyć i nakarmić chore dzieci. Jeżeli pozwolimy im na ich splądrowanie otrzymamy dodatkowe sztuki złota i w następnym akcie, gdy ponownie spotkamy te same elfy dostaniemy od nich lepszą zbroję i kilka dodatkowych zadać, podczas gdy nie pomagając im otrzymamy o wiele gorszą zbroję i wiele elfów w ogóle nie będzie z nami chciało gadać.

Kolejnym bardzo ważnym elementem, do którego przywiązano ogromną wagę jest system walki. Dzieli się ona na trzy style, między którymi często będziesz się przełączał. Do dyspozycji mamy styl silny, czyli powolne ciężkie ciosy zadające dużo obrażeń, styl szybki, czyli grad słabych ciosów i styl grypowy, działa tylko wtedy, gdy ktoś z nami podróżuje i polega na tym, że dwóch lub więcej towarzyszy łączy różne ciosy ze sobą, przez co ich przeciwnicy otrzymują większe obrażenia. Sama walka w każdym z trybów widoku wygląda prawie tak samo. Najpierw kursorem wybieramy przeciwnika by go podświetlić, nasz bohater zaczyna wykonywać kombinację ciosów. Nasza rola w tym wszystkim ogranicza się jedynie do naciskania w odpowiednim momencie klawisza ataku. Przed premierą byłem sceptycznie nastawiony do tego pomysłu, ale kiedy zobaczyłem już go na własne oczy doszedłem do wniosku, że jest to lepsze rozwiązanie niż np. te z Gothica 3 czy wspomnianego już Two Worlds.
Warto wspomnieć o systemie dialogowym, który również został wykonany na najwyższym poziomie. Otóż wszystko jest niby podobne do Gothica, z tą jednak różnicą, że animacje postaci, które występują podczas tych dialogów są wykonane o niebo lepiej niż w produkcji Niemców. Postacie sprawiają wrażenie żywych ruszają rękami, wkładają je do kieszeni, drapią się po głowie, śmieją się, smucą, czasami nawet płaczą. Poza tym w konwersacji może brać udział więcej niż dwoje rozmówców, czego brakowało produkcji Niemców. Trzeba również ostrzec, że w grze występują przekleństwa, może nie są nagminne jednak od czasu do czasu jakiś krasnolud przeklnie siarczyście.

Trzeba przyznać, że jako fan prozy Sapkowskiego, na której oparta jest gra, zacząłem roztrząsać wszystkie niuanse fabularne i ogólne odwzorowanie świata. Nie mam najmniejszych zastrzeżeń, co do realizacji tematu. Bestiariusz jest kompletny i zrealizowany tak jak powinien. Wszelkie miejsca geograficzne są tam gdzie powinny być. Oczywiście ze względu na oczywiste powody twórcy musieli dodać coś od siebie. Nazwy wiosek pasują do klimatu tak jak imiona wszystkich postaci. Także ten element trzeba zaliczyć grze na plus.
Rozwijanie postaci odbywa się standardową metodą nabijania punktów doświadczenia i awansowania na kolejne poziomy. Po awansie zostają nam przydzielone punkty, które rozdzielić możemy na najróżniejsze zdolności naszego bohatera. Jest tego całe mnóstwo i na pewno nikt nie będzie narzekał na brak jakichkolwiek umiejętności. Poza tymi punktami postać możemy rozwijać za pomocą znalezionych lub kupionych ksiąg. Nie dają nam one jakiś widocznych statystyk, ale zapewniają jakieś konkretne zdolności jak np. wyjmowanie kłów jakiejś bestii lub warzenie mikstur. Co do przedmiotów to również na niedosyt narzekać nie będziemy. Oddano nam w ręce całą gamę mieczy, toporów, tarcz itd. Mnóstwo jest również wszelkiego typu żywności, składników alchemicznych, napojów. Jeśli chodzi o ekwipunek to nie mam żadnych zastrzeżeń.

Pora przejść do oprawy audiowizualnej, o której można również pisać w samych superlatywach. Grafika oparta jest na engine, Aurora, który napędzał gry z serii Neverwinter Nights. Został zmodyfikowany do tego stopnia, że nie zauważymy najmniejszych nawet podobieństw. W opcjach mamy dość duże możliwości konfiguracji poszczególnych ustawień graficznych. Doskonale odwzorowano wnętrza budynków i ogólnie całą architekturę wzorowaną na średniowieczu. Ogień w kominku potrafi rozświetlić ogromne pomieszczenia. Na wysokich ustawieniach cieni każdy pojedynczy nawet obiekt rzuca cień. Otwarte przestrzenie również prezentują się imponująco. Liście na drzewach i trawa poruszają się pod wpływem wiatru, świetnie wyglądają efekty atmosferyczne, przesuwające się chmury, deszcz i błyskawice. Niestety ostatnio często uderza mnie to jak woda jest realizowana w grach. Czasami mam wrażenie, że patrząc na tą niby „wodę” widzę słupek rtęci. Twórcy bardziej starają się odzwierciedlić odbicia niż przezroczystość. W Wiedźminie również popełniono ten błąd. Mimo tego oprawa graficzna to nadal uczta dla oczu.
Kolejnym elementem, do którego przyłożyli się twórcy to filmy. Na samym wstępie przy uruchomieniu gry pojawia się kilkunastominutowa animacja wprowadzająca w klimat gry. Została wykonana przez specjalistę w swojej klasie a mianowicie przez Tomasza Bagińskiego nominowanego do Oscara za Katedrę. Wraz z zespołem stworzył prawie pół godziny filmów i są to twory najwyższej jakości, nieco tylko gorsze od tego co prezentuje nam Blizzard.

Ważną rolę odgrywa w wiedźminie animacja postaci. Przed premierą chwalono się, że wynajęto najlepszych szermierzy by za pomocą montion capture animowali walkę. Rzeczywiście efekt jest więcej niż dobry. Rychy są doskonałe, płynne a co najważniejsze realistyczne. Poza walką jednak animacja wyraźnie odstaje od wysokiego poziomu. Wchodzenie po schodach to nadal ślizganie się po powierzchni, nie mówiąc już o biegu z wyciągniętą bronią.
Ścieżka dźwiękowa to miód dla uszu melomana. Całość składa się z prawie 30 utworów, z czego większość to mroczne przygrywki wpadające w ucho. Szczególnie dobrze dobrane zostały utwory do momentów walki. Gratką na soundtracku jest również piosenka zespołu Vader szeroko znanego polskim słuchacza. Nie da się ukryć, że jest to jedna z najlepszych ścieżek dźwiękowych, jakie miałem w rękach. Same odgłosy w grze są zrobione z równie wielką pieczołowitością jak reszta gry. Szczególnie dobre są kwestie polskich lektorów a zwłaszcza Jacka Rozenka wcielającego się w Geralta. Całość oprawy audiowizualnej oceniam jako rewelacyjna.

Pora na podsumowanie. Nie będę tego ukrywał. Uważam, że Wiedźmin jest najlepszą i największą polską grą w historii i na pewno szybko o nim nie zapomnimy. Jestem niemal pewnien, że na punkcie tej gry będzie głośno w mediach, że każdy gracz w Polsce usłyszy o tej wyjątkowej i wybitnej produkcji. Polecam zapoznanie się z tym tytułem absolutnie każdemu nawet jak do tej pory nie lubił gier RPG. Do zobaczenia w Wyzimie.

Posted in: Recenzje.
Last Modified: 4 kwietnia, 2022